A oto i kolejny rozdział :3
Nie było go tak długo z dwóch powodów
1. Nie miałem czasu
2. Musiałem złapać wenę
Ale teraz już mam masę pomysłów na następne rozdziały
Rozdział czwarty
Znalezisko
Pod kopytami maga otworzyła się zapadnia. DeepFire wpadł do dziury, która krętą rurą prowadziła do ciemnego pomieszczenia. Klapa się zamknęła i zupełnie odcięła źródło światła. Alchemik jeszcze spiorunowany, mógł słyszeć głośne kroki strażników.
- Tu go nie ma - Zaczął jeden strażnik,
- I tak on nie jest celem naszych poszukiwań - Mówił drugi - Idziemy szukać w innych miastach.
Strażnicy odeszli. DeepFire odetchnął z ulgą i zaczął rozglądać się w ciemności.
- Co to za miejsce? - Mag pomyślał i oświetlił drogę swym rogiem. Na ścianie udało mu się znaleźć włącznik światła. Przed sobą zauważył pracownię. Nie była taka dobra jak ta w jego wieży ale też była niczego sobie. Na ścianach wiły się pajęczyny i wszystko było pokryte w kurzu.
- Wygląda na to, że przede mną mieszkał tutaj jakiś alchemik…- DeepFire starł grubą warstwę kurzu ze statywu -… i miał tu całkiem niezłą pracownię.
Szary kuc zaczął się rozglądać po pokoju. Na szafie zauważył wiele mikstur pokrytych kurzem, a obok przepisy. W rogu pomieszczenia stała sobie stara, zepsuta lodówka. W drewnianej lodówce leżało kilka zwojów z zaklęciami.
- Ciekawe co się stało z poprzednim lokatorem… - Pomyślał DeepFire.
Nagle poczuł się słaby, rzeczywistość rozmazywała mu się przed oczami, stracił przytomność.
Ocknął się lewitując w pustce.
- C-co się dzieje? – Zapytał
Wokół niego była głęboka ciemność, był sam.
-DeeeeeeepFireeeeeee- Rozległ się cichy głos w pustce.
-Kim jesteś?- Alchemik zrobił się nerwowy- I co tu robisz?
-Może się dowiesz…- zza pleców maga wyłoniła się cienista postać. Była w kształcie kucyka w zbroi. Wyglądała jak cień, czarna i półprzezroczysta
-TY!- krzyknął DeepFire- TO TY!
-He He He- zaśmiał się cień szyderczo- Tak to ja!
-KIM JESTEŚ I CZEGO CHCESZ?
-Jestem twoim najgorszym koszmarem i pragnę wolności!
-Więc dlaczego mnie wmieszałeś w morderstwo?
-Bo to jedyny sposób, twoja śmierć, tylko tak sie mogę uwolnić, a ponieważ nie mogę cię zabić kiedy żyję w tobie, musiałem zmusić innych do tego.
-NIE UDA CI SIĘ!
-Zobaczymy…
DeepFire zamachnął się kopytem próbując uderzyć postać. Jego noga tylko przeniknęła przez cień nic nie robiąc.
-Mnie tak łatwo nie pokonasz!- Zaśmiał się cień
DeepFire obudził się powrotem w pracowni.
-Muszę pokonać tego kuca - Pomyślał - W mojej wieży są przydatne rzeczy. Ale jak ja się tam dostanę skoro nie mam moich kamieni teleportacyjne?
DeepFire zaczął przeglądać lodówkę.
- Mikstura szybkości?– Nie- Pomidor? – Nie - zwój kuli ognistej, nie... O, mikstura wzmocnienia magii, może uda mi się tam dostać za pomocą moich zdolności magicznych. Szkoda tylko, że jest krótkotrwała.
Mag wypił ciecz z fiolki i zaczął skupiać całą swoją moc. Po chwili zniknął i pojawił się w wieży. Leżała ona cała w ruinach.
- M-moja wieża!- Zmartwił się alchemik!- Wezmę najpotrzebniejsze rzeczy i zmywam się stąd.
DeepFire wziął swój plecak i zaczął pakować tam niektóre miksturki i artefakty. Na ziemi zauważył swoją szklaną kulę.
- Ooo, DawnStar chciał się ze mną połączyć.
Mag usiadł przy swojej kuli i próbował się połączyć z przyjacielem.
-DeepFire? To ty?- Z kuli odezwał się znajomy głos.
-Tak- Mówił nerwowo szary kuc - Mam nie lada problem, przydałaby mi się pomoc.
-Co się stało?
- Później ci powiem, teraz...- nie dokończył. Coś złapało go za nogi.
- Mamy go- powiedział strażnik który go złapał- Idziesz z nami.
Drugi strażnik podszedł i zakuł maga w łańcuchy.
- DeepFire? Co się dzieje? - Pytał DawnStar.
Strażnik schylił się do kuli.
- Nie zobaczysz więcej swojego przyjaciela - Powiedział i kopnął kulę tak, że roztrzaskała się na kawałki- Idziemy, musimy go jak najszybciej wtrącić do lochów.