MLP Online PL

Dialogi nie są złe, ale musisz robić dłuższe rozdziały i trochę narracji No i oczywiście więcej szczegółów

EDIT. Wszystko jest w najlepszym porządku, jest to rodzaj literacki zwany dramatem a gatunek (póki co wszystko na to wskazuje) komedia

_________________


Ten, kto wydaje wyrok, powinien go także wykonać. - Eddard Stark
A kto umarł, ten nie żyje. - Franz Maurer
Nazywam się major Bień i mam stopień majora. - Major Bień

wiem ,że kroki ale robiłam to w bibliotece i tak inspirowałam się odyseją ;P

_________________

hm może spróbuj naszkicować na kartce ilustracje do tego ( miny kucyków , opis przyrody itd. ) potem dodaj trochę wyobraźni , opisz wszystko i proszę świetny fanfic

_________________
Dla człowieka niedojrzałego znamienne jest że pragnie wzniosle umrzeć za jakąs sprawę , dla dojrzałego natomiast że pragnie cicho dla niej żyć

Dodałam jeszcze zdjęcia Sapphire i Firebolt'a

Rozdział III
Spotkanie

Po dłuższym czasie przedarli się przez las Everfree. W końcu dotarli do wieży księżniczki Twilight. Wieża wyglądała na starą. Miała wszystkie okiennice zabite deskami i nigdzie nie było widać drzwi. Firebolt zapukał w okiennicę.Cisza nikt nie odpowiedział. Sapphire też spróbowała tym razem po drugiej stronie było słychać jakby kroki. Stawały się one coraz głośniejsze aż w końcu stanęły. Nagle deski z okiennicy wydobył się fioletowy promień. Stawał się coraz większy aż w końcu deski z okiennicy wyleciały w stronę Sapphire i Firebolt’a. Z za okiennicy wyłonił się pyszczek. Był on pokaleczony gdzie nie gdzie było widać strupy.
-Czego chcecie? -Odparł po chwili ,,pyszczek’’.
-My –zaczął Firebolt –przyszliśmy do Księżniczki Twilight.
-Właśnie chcemy ją uwolnić- szybko dodała Sapphire.
-Chcecie ją uratować?-Dodała postać.
-Owszem-odpowiedział pegaz
-Odsuńcie się!- Krzyknęła tajemnicza klacz.
-Dlaczego?!- Odpowiedzieli chórem.
-Zamknijcie się i odsuńcie się!
Po chwili się odsunęli i cała ściana wybuchła. Z odmętów kurzy wyłoniła się Fioletowa klacz. Także pokaleczona, miała róg i skrzydła, grzywa była w nieładzie tak jak ogon.
-Czy to ty Księżniczko? -Spytał się jednorożec.
-Tak to ja –Odpowiedziała Twilight.
-Ale, co ci się stało?!
-Kilka miesięcy w kwarantannie zrobiło swoje, pozbyłam się całej ciemnej mocy.- odparła po chwili księżniczka.-Ale, po co mnie uwolniliście?
Firebolt wytłumaczył pokrótce, co i jak. Opowiedział Księżniczce o tym, że Windigo’s powrócili i, że tylko ona posiada magię by sprowadzić swoje przyjaciółki powrotem na Ziemię.
-Po tym, co mi zrobiły? Nigdy!- Krzyknęła na niego Twilight.
-Ale w tobie jedyna nadzieja!
-Nie!
-Proszę księżniczko wasza magia pomoże mi użyć kryształu.
-Mogę się wtrącić? –Wyszeptała Sapphire.
-Czego chcesz? –Syknęła na nią rozzłoszczona Twilight.
-Dobra, nie po to szłam w zimnie i walczyłam z Cyklopem i przedarłam się przez las, Everfree, żebyś grymasiła Księżniczko!!- Powiedziała Sapphire.
-Masz rację przepraszam, ale długo z nikim nie rozmawiałam i bardzo chcę się z nimi pogodzić. Tylko wciąż nie wiem, dlaczego mi to zrobiły.
-To, dlatego ponieważ księżniczko za bardzo się wczułaś w bycie księżniczką niż na spotkania z przyjaciółkami.
-Myślisz?
-No dobra to idziemy?- Powiedział zirytowany, Firebolt.
-To idziemy Uwolnić moje PRZYJACIÓŁKI!!!! –Krzyknęła z radością Twilight.

_________________

Hmmm, szybko poszło. Dopiero 3 rozdział i już dotarli do wieży :p
Fajnie zrobione kucyki.

no fajnie, zacne kuce

No ciekawe co tam u pozostałej piątki

_________________


Ten, kto wydaje wyrok, powinien go także wykonać. - Eddard Stark
A kto umarł, ten nie żyje. - Franz Maurer
Nazywam się major Bień i mam stopień majora. - Major Bień

Rozdział 3
Dalsza wędrówka

Kolejnego świtu ruszyli. Sapphire, Twilight i Firebolt byli opatuleni w ciepłe ubrania i nauszniki. Wiatr wiał im w twarz. Mieli dotrzeć do góry ognia dopiero za dwa dni ,a więc nie próżnowali i szli jak najszybciej mogli. Na noc zatrzymali się w jaskini zrobili ognisko i upiekli pianki. Następnego dnia gdy się obudzili okazało się ,że Sapphire jest chora. Miała gorączkę i ciągle kaszlała. Twiight wyczarowała jej koce ,a Firebolt ciągle przy niej siedział i sprawdzał czy gorączka mija. Dużo spała i piła rosół.
-Czujesz się lepiej ?-spytała się Twilight.
-Tak czuję się o wiele lepiej .Przepraszam cię ,że opóźniam wyprawę.
-Nawet o tym nie myśl na razie liczy się tylko twoje zdrowie.
-A tak w ogóle to gdzie jest Firebolt ? -spytała się Sapphire.
-Poszedł po drewno na opał.-odparła Twilight-Wiem ,że się w nim ****.
-Coo?! -krzyknęła Sapphire-Wcale nie!
-Och nie kłam przecież to widać .
-Nie... żartuj.. sobie.....tak to prawda, ale nie mów mu tego on pewnie nawet nie zwraca na mnie uwagi, chodzi mu tylko o misję .
-Dobra ,ale pod koniec misji chcę abyś mu powiedziała bo sama mu powiem.
-Nieee.. powiem mu ale to ma wyjść odemnie .Dobra?
-Dobrze.
Po czterech dniach Sapphire poczuła się lepiej. I ruszyli dalej Firebolt szedł przy niej nadzorując czy się nie przewraca.Gdy dotarli do podnóża góry ognia Sapphire osłabła.
-Sapphire co ci jest ?-Spytał się Firebolt szarpiąc ją .
-Ja ,ja .. odczuwam potężną moc tego kryształu .
-Ale nic ci się nie stanie ,prawda ?-spytał się jednorożec.
-Nie nic mi nie będzie.
-Ruszajmy się bo będzie gorzej-Krzyknęła do ich Twilight .
-Musimy iść dalej. Dasz radę ?
-Tak ale idź przy mnie dobra?-spytała się Sapphire.
-Dobrze ale ruszaj się. Musimy zdobyć ten kryształ.

_________________

Jakim cudem nie zauważyłem następnego rozdziału -,-?
Mniejsza z tym. Rozdziały jak zwykle krótkie ale tego już chyba raczej nie zmienię. Poza tym to słowo "opatuleni" jakoś mi nie pasuje. Co do rysunku Sapphire ma takie jakieś dziwne oczy.
Rozdział fajny ale za mało detali i takich tam. Ja jak to czytam to widzę pełno miejsc na "rozwinięcie" tej historii. W każdym bądź razie, czekam na więcej :3